Twój koszyk jest pusty
• 2 różne głowy: ciemny elf, wampir
• 1 miecz
• 1 magiczny personel
• 1 Książka zaklęć
• 1 tarcza
• Sceniczna baza
Skala 54 mm i drobno wykonana w żywicy.
W ciemnych elfach, wampirach, wampira lub innej złą armię, pełnego zestawu 6 wymiennych akcesoriów.
„Poddanie? Poddanie !!! Dlaczego mnie obrażają? Czy nie mają żadnych manier?”
Kobieta skoczyła w blelicie metalu.
Jej zbroja lśniła. Zatrzymał ją w metalicznej skórze, która tak doskonale dopasowuje jej ciało, wydawało się nierealne.
Wszystko w niej wydawało się nierealne.
Podobnie jak jej stalowe obcasy, tak zawrotnie wysoko, że wydawało się, że nie można mieć nadziei na zrobienie jednego kroku, nie mówiąc już o walce w takich butach.
Albo jak jej wysoki nakrycie głowy, ozdobione dużymi brązowymi rogami zbyt ciężkimi dla jej delikatnej głowy.
Wszystko wzmocniło jej magnetyczną obecność, jeden tak intensywny, że było prawie bolesne.
Zbyt piękny, zbyt duży, zbyt potężny.
Asharah, królowa prosto z piekła.
I wokół niej elitarni żołnierze, awangardy jej ogromnej armii, gotowi do bitwy, czekając na jej przyjemność.
Jej umysł dostosowywał się do dziwności wiadomości. Otrzymywała miarę i odczuwała coraz większe zdziwienie.
„Poddaj się?!… Chcą… poddać się…? Bez jednej bitwy?!”
Wysłannik skinął głową, nie odważąc się wypowiedzieć ani jednego słowa.
Przez chwilę była zaniemówiona. Cisza wydawała się trwać wieczność.
Pomimo dwustu uzbrojonych wojowników wokół niej, pomimo potwornych bestii obciążenia, pomimo stali i swobodnego alkoholu, nie było nic, nie dźwięku, a nie oddechu. Nawet trzask ognia wydawało się słabsze. Nagle, Swifter niż wąż, wirowała w kierunku swojego doradcy.
Jej działanie było tak szybkie, tak nagle, że posłańca został przejęty nudnościami, jakby coś w przestrzeni i czasie skręcało się w sposób.
Doradcą była góra mięśni, najeżonych stalowymi ostrzami, pokrytych bliznami. Świeżo pocięte głowy na pasku. Bestia wojenna. Stojąc dwie głowy wyższe niż Asharah.
Ale przed nią małe dziecko. Cisza.
Prawda w całej swojej ogromu wydawała się w końcu na niej osiedlić.
"Oni Chcesz się poddać… ale dlaczego? Gdzie są ci, którzy staną przeciwko mnie? ”
Doradca spojrzał w dół. Przez chwilę jego podbródek prawie drżał.
„Mogę… nie… zrozumieć” - powiedział cicho mężczyzna.
Asharah podniosła brew.
„Powiedz„ Nie rozumiem ”, Xiagan. Wiesz, jak nienawidzę manglingu języka. Czy nie nauczyliśmy się ich języka, aby najbardziej uprzejmie poinformować ich o naszym pragnieniu zaangażowania się w bitwę? I tak jesteśmy podziękowani … ”
Widziała tak samo nagle, jak wcześniej, uderzając na równiny, skąd przyszedł posłaniec.
„Bezsilni drani! Skuwam na wasze sukie matki, pluczę na twoich przodków, jesteś zgniły stos obornika!”
Jako zaskoczona swoim nagłym wybuchem, Asharah spojrzała na armię, czekając na nią, złapała szczyt metalowego gorsetu obiema rękami, dostosowała go, a potem powoli odwróciła się w stronę swoich żołnierzy.
Obserwując ją, wszyscy byli nadal. Wszystkie wspaniałe, straszne, śmiertelne.
„Moi przyjaciele, nasi przeciwnicy zaprzeczają nam radości z walki. I więc nie będziemy sami sami: nie możemy brak serca… "
Płomień rozjaśnił oczy. Klaszczyła ręce i od razu ogromny sztandar wypełnił niebo. Pod nim były dwie piękne kobiety, zupełnie nagie. Obok nich czekał masę mięsa zwieńczonego zdeformowanym cherubem.
Idąc do nich, mruknęła: „Moje małe, co bym bez ciebie zrobił ...”